Nie ma albumu islandzkiej gwiazdy bez szczypty pionierstwa, choćby i zanurzonego w mrokach przeszłości.
Po części jest to powtórka z wydanej zimą płyty „Vulnicura” – imponującego i pełnego emocji zapisu rozstania, w którym (jak wtedy pisałem) najważniejsze były smyczkowe aranżacje i głos Björk. Alternatywne wersje tamtych utworów, które dostajemy na nowym albumie, odpowiadają więc w pewnym sensie na niepisane zamówienie o odcedzenie całej reszty aranżacji. Bronią się nieźle, czasem nawet pogłębiając posępny nastrój oryginałów. Islandzka artystka ma doświadczenie w pracy ze smyczkami, stąd „Family” – nagranie, które ogołociła nawet z własnych wokali – brzmi niebywale poruszająco.
Björk, Vulnicura Strings, One Little Indian
Polityka
48.2015
(3037) z dnia 24.11.2015;
Afisz. Premiery;
s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Polska myśl techniczna"