Od razu trzeba powiedzieć, że to nie jest ścieżka dźwiękowa tak chwalonego przez krytykę filmu Agnieszki Smoczyńskiej. Owszem, piosenki te same, ale (i to jest ważne) nie takie same. Basia i Zuza Wrońskie, autorki tekstów i muzyki, dokonały odpowiedniego wyboru, a potem, już z udziałem producenta Marcina Macuka, przearanżowały całość i wykonały wszystko na nowo. No i mamy ciekawą fuzję znanej już estetyki Ballad i Romansów (vide „Łóżko”, „Policjantka”) z taneczną elektroniką oraz nawiązaniami do polo-dance’u z czasów PRL („Daj mi tę noc”, „Byłaś serca biciem” – w obu przypadkach z dużą ingerencją twórczą sióstr Wrońskich). Całość jawi się intrygująco. Wyraźnie zaznacza się w kawałkach dance’owych dystans do konwencji, choć została opanowana perfekcyjnie. Dancingowa zabawa trwa, ale już za chwilę zdarzy się coś… I ten suspens, obecny w tekstach Zuzanny, podkreśla przełamanie taneczności melancholią, euforii depresją. Myślę sobie teraz, że chociaż film Smoczyńskiej zebrał zasłużone laury, to mógłby być jeszcze lepszy, gdyby scenarzysta z nieco większym wyczuciem wsłuchał się w piosenki, które siostrzany duet do filmu napisał.
Ballady i Romanse, Córki dancingu, ART2