W przeciwieństwie do artystów niespokojnych i poszukujących The Quireboys od ponad 30. lat nie wykazują najmniejszej ochoty poszukiwania czegokolwiek. Tak jak zaczęli ostro i rockowo w 1984 r., tak grają i śpiewają teraz. Dobiegający pięćdziesiątki wokalista Spike chrypi jak zawsze i swoją wiernością rock and rollowi zawstydza Roda Stewarta. Dowodem takiego stanu rzeczy jest płyta „Twisted Love”. Już od otwierającego zestaw, pędzącego na łeb na szyję „Torn & Frayed” wiemy, że nie ma mowy o żadnym zmęczeniu materiału. Swoją jubileuszową, dziesiątą płytą The Quireboys potwierdzają wierność muzyce prostej, może niezbyt wyrafinowanej, ale dynamicznej i pełnej pasji. „Twisted Love” to coś dla miłośników Faces, wczesnych Pretty Things ew. Mötley Crüe. A i pogrążonym w hitach na czasie przyda się przewietrzenie głośników i słuchawek.
The Quireboys, Twisted Love, Off Yer Rocka