Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Swój wróg

Recenzja płyty: Tori Amos, „Native Invader”

materiały prasowe
Większości kompozycji z tej płyty brakuje dawnego przekonania i siły.

Amerykańska wokalistka i pianistka Tori Amos przez ostatnie lata uciekała w kameralistykę i nobilitującą współpracę z Deutsche Grammophon, a tu miejscami wraca do formuły bliższej muzyce pop, z aranżacjami elektronicznymi, nawet automatem perkusyjnym. I wychodzi jej to zdecydowanie gorzej niż fortepianowe ballady. Nie wybrzmiewa też najlepiej opowieść o niebezpieczeństwie wewnętrznym, którą proponuje w tekstach. W „Up the Creek” woła, by stawić opór ludziom ślepym na zmiany klimatu, w utworze „Russia” (z wersji rozszerzonej płyty) sugeruje rosyjskie wpływy na amerykańskie sprawy.

Tori Amos, Native Invader, Decca

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Swój wróg"
Reklama