Muzyka

Swój wróg

Recenzja płyty: Tori Amos, „Native Invader”

materiały prasowe
Większości kompozycji z tej płyty brakuje dawnego przekonania i siły.

Amerykańska wokalistka i pianistka Tori Amos przez ostatnie lata uciekała w kameralistykę i nobilitującą współpracę z Deutsche Grammophon, a tu miejscami wraca do formuły bliższej muzyce pop, z aranżacjami elektronicznymi, nawet automatem perkusyjnym. I wychodzi jej to zdecydowanie gorzej niż fortepianowe ballady. Nie wybrzmiewa też najlepiej opowieść o niebezpieczeństwie wewnętrznym, którą proponuje w tekstach. W „Up the Creek” woła, by stawić opór ludziom ślepym na zmiany klimatu, w utworze „Russia” (z wersji rozszerzonej płyty) sugeruje rosyjskie wpływy na amerykańskie sprawy. Widać w tym protest przeciw zapleczu Trumpa, przeciw agitatorskiemu ruchowi alt-right, tyle że ten ładunek gniewu i sprzeciwu jest tak delikatny jak cała twórczość Tori Amos. A może nawet słabszy, bo większości kompozycji z tej płyty brakuje dawnego przekonania i siły. Amos śpiewa więc o tytułowym „wewnętrznym najeźdźcy” Ameryki, nie dostrzegając, że własna konwencja stała się wrogiem, a przynajmniej dużym obciążeniem dla niej samej.

Tori Amos, Native Invader, Decca

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Swój wróg"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną