Muzyka

Trans i niepokój

Recenzja płyty: Król, „Przewijanie na podglądzie”

materiały prasowe
Po wysłuchaniu całości płyty pozostaje wrażenie jakiejś mentalnej postapokalipsy i metafizycznego niepokoju.

Tak to idzie na tej płycie: najpierw zanurzamy się w dźwiękowe spokojne tło wygenerowane przez subtelną elektronikę, potem przysłuchujemy się tekstom, których bohaterowie sprawiają wrażenie skazanych na los, bezwolnych i depresyjnych, aż wreszcie niespokojny, transowy, niekiedy niemal taneczny rytm dystansuje nas od tych nastrojów, stawiając wielki znak zapytania. Po wysłuchaniu całości płyty „Przewijanie na podglądzie” pozostaje wrażenie jakiejś mentalnej postapokalipsy i metafizycznego niepokoju. Ten niedługi, składający się z dziewięciu utworów album Błażeja Króla jest niezwykle sugestywny, choć nie ma na nim żadnych muzycznych efektów specjalnych i żadnego epatowania potwornością, desperacją czy skandalem. Jest za to pastelowy, choć niepozbawiony mocy głos Króla, jest niekiedy („Niemożliwe”, „Spróbuję/Strażnik”) melodyjność trochę jakby z ballady, a trochę z popowego szlagieru. No i transowość, znana już z wcześniejszych dokonań tego artysty.

Król, Przewijanie na podglądzie, Art2/Agora

Polityka 11.2018 (3152) z dnia 13.03.2018; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Trans i niepokój"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Europa zadrżała po rozmowie Trumpa z Putinem. Rozumie już, że została sama?

Z europejskich stolic dobiegają głosy przerażenia i fatalizmu. W czasie konwersacji z prezydentem Rosji amerykański przywódca dał do zrozumienia, że chce wojnę w Ukrainie zakończyć za wszelką cenę, a bezpieczeństwo Europy nie ma dla niego znaczenia.

Mateusz Mazzini
13.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną