Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Autoproroctwo

Recenzja płyty: Taconafide, „Soma 0,5 mg”

materiały prasowe
Są przebojowi i korzystają z zaraźliwych amerykańskich wzorców, ale też pretensjonalni.

Tytułowa soma to uniwersalny środek, który w „Nowym wspaniałym świecie”, wyprorokowanym przez Aldousa Huxleya, zapewnia iluzję szczęścia. W świecie, o którym opowiada duet Taconafide – czyli rzeczywistości rapowych ludzi sukcesu – soma też się przyda, bo z tej sławy i z tych pieniędzy tylko samotność i niezrozumienie. Dwie gwiazdy sceny – Taco Hemingway i Quebonafide – na bieżąco relacjonują tu swoją współpracę opartą na wizerunkowej synergii („Taco na fejmie Quebo, Que na renomie Taco”), opowiadają o różnicach („Dobrze, że nie masz pieniędzy, bo wydałbyś wszystko na ciuchy/U mnie spokojnie, powoli do przodu, u ciebie wahania jak”) i żałośnie wzdychają nad trudami życia gwiazdy, westchnienia przetwarzając w melodyjne refreny za pomocą efektu Autotune. Są przebojowi i korzystają z zaraźliwych amerykańskich wzorców, ale też pretensjonalni („Znowu jak Platon muszę wpuszczać to światło do jaskiń”). Odgrażają się („To już movement, a nie muzyka”), że zrobią to, co – jak dobrze wiemy – już zrobili. Podbiją polski rynek muzyczny. Może to dlatego po przesłuchaniu albumu mamy wrażenie, że niczego nowego się nie dowiedzieliśmy?

Taconafide, Soma 0,5 mg, Taconafidex

Polityka 17/18.2018 (3158) z dnia 24.04.2018; Afisz. Premiery; s. 123
Oryginalny tytuł tekstu: "Autoproroctwo"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Kultura

„Rodzina Monet”. Nowy hit literatury młodzieżowej. Nieco lepszy niż Pizgacz

„Rodzina Monet” Weroniki Anny Marczak, czyli fantazja o życiu w ładnym domu z ładnymi chłopcami, to nowy hit literatury młodzieżowej rodem z Wattpada.

Justyna Sobolewska
17.03.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną