Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Niby démodé, a słuchać się chce

Recenzja płyty: Artur Andrus, „Sokratesa 18”

materiały prasowe
Płyta Andrusa daje nadzieję, że festiwalizacja polskiej sceny muzyczno-kabaretowej jeszcze nie dokonała ostatecznych spustoszeń w umysłach suwerena.

Wypchnięcie Artura Andrusa z radiowej Trójki szczęśliwie nie zahamowało jego chęci tworzenia. Na rynku pojawiła się nowa nagrana przez niego płyta zatytułowana „Sokratesa 18”. Jak to zwykle u Andrusa, teksty piosenek są dowcipne, chwilami z powiewem absurdu („Ciocia w gablocie”), czasem dopisane do kawałków klasycznych („Stargard in the Night”) czy staromodnie liryczno-egzotyczne („Od Jokohamy do Fujisawy”). 

Artur Andrus, Sokratesa 18, Mystic

Polityka 19.2018 (3159) z dnia 08.05.2018; Afisz. Premiery; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Niby démodé, a słuchać się chce"
Reklama