Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Muzyka

Antystresowa muzykoterapia

Recenzja płyty: Tony Joe White, „Bad Mouthin”

materiały prasowe
To płyta, na którą trzeba znaleźć stosowny czas i moment, bez niecierpliwości, za co w nagrodę na zakończenie otrzymamy piękną, senną interpretację Elvisowego „Heartbreak Hotel”.

Jeżeli ktoś szuka antidotum na wszechogarniający nas zgiełk, ciągłą pogoń za milionem króliczków i wynikające z tego wszystkiego permanentne podenerwowanie, powinien sięgnąć po album zatytułowany „Bad Mouthin’”. Wykonawcą jest introwertyczny mruczek z Luizjany Tony Joe White. Obok utworów własnych, takich jak tytułowy „Bad Mouthin’”, wykonuje kilka swoich wersji znanych kawałków bluesowych. Wszystko nagrane ascetycznie, bez wielkiej produkcji. Głosowi wokalisty towarzyszy jedynie akustyczna gitara i harmonijka ustna, okazjonalnie odzywa się bas i perkusja. Całość brzmi niemal jak prywatne domowe nagranie, zarejestrowane bez zamiaru późniejszej publikacji.

Tony Joe White, Bad Mouthin’, Yep Roc

Polityka 43.2018 (3183) z dnia 23.10.2018; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Antystresowa muzykoterapia"
Reklama