Niby wszystko znamy – zadymiony jazz, synkopy, nawet melodie dość w sumie staromodne. A jednak... Gdzieś w tle pobrzmiewa nagle elektroniczny efekt, kontrabasowi wtórują samplery, a ciepły śpiew Izy Kowalewskiej kontrastuje z połamanymi rytmami, zmieniającymi się co trzy takty. Jakby tradycyjny jazz, ale poddany nowoczesnej obróbce.
Rzadko powstają takie płyty – ambitne i przystępne zarazem. Zarówno dla jazzowych koneserów, jak i zwykłych domowych słuchaczy, ceniących sobie przyjemność słuchania muzyki. Urzeka przepiękne „Winobranie”, rozleniwiają eleganckie kompozycje á la Billie Holliday, w inny świat przenoszą utwory jak z filmu, a konwencję łamią etniczne nawiązania i klubowe rytmy.
Bardzo, bardzo dobry album, przemyślany w każdej minucie. Oby takich więcej.
Muzykoterapia, Muzykoterapia, Asfalt, 2006