Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Zagubiony Miles

Recenzja płyty: Miles Davis, „Rubberband”

materiały prasowe
Słyszymy tu herosa jazzu, który ewidentnie próbuje odnaleźć swój głos w erze popu i elektro-funku.

We wrześniu „zaginiona” płyta Milesa Davisa będzie się mierzyć na listach bestsellerów z nigdy niewydaną sesją Johna Coltrane’a. To dużo mówi o czasach, gdy przeszłość odciąga uwagę od teraźniejszości. Z drugiej strony – o „Rubberband” Davisa, zagubionym pomiędzy popowym „You’re Under Arrest” a elektronicznym „Tutu” – napisać wypada. Mogła być w 1986 r. pierwszą płytą Davisa dla Warnera, ale rzekomo odrzucił ją zawiadujący w koncernie jazzowym repertuarem Tommy LiPuma. Ten nie żyje i nie może się bronić, ale decyzję (biorąc pod uwagę, że zamiast tej płyty ukazało się „Tutu”) wypada nawet po latach pochwalić. Co nie znaczy, że Davis na „Rubberband” jest nieinteresujący.

Miles Davis, Rubberband, Warner

Polityka 36.2019 (3226) z dnia 03.09.2019; Afisz. Premiery; s. 81
Oryginalny tytuł tekstu: "Zagubiony Miles"
Reklama