Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Muzyka

Rock prosto z Melbourne

◊ ◊ ◊ ◊

Lokomotywą tamtego albumu była piosenka „Are You Gonna Be My Girl”, swą energią i prostotą przypominające najlepsze dokonania wczesnych Kinksów, trochę AC/DC i jeszcze paru ostro grających grup lat siedemdziesiątych. Wszyscy, których zauroczyło garażowe brzmienie młodych Australijczyków, z niecierpliwością oczekiwali drugiej odsłony.

I oto mamy, po trzech latach, drugą płytę „Shine On”. Jak to zwykle bywa, dobrze oceniony debiut zwiększa oczekiwania publiczności i stanowi duże wyzwanie dla artystów. Jet mieli tego świadomość kompletując materiał na drugą płytę.

Brakuje tu przeboju ma miarę „Are You Gonna Be My Girl”, a cała płyta jest nieco grzeczniejsza. Mamy tu również dynamiczne kawałki, ale nie brakuje i spokojniejszych, melodyjnych kompozycji, np. „Eleanor”. Słucha się tego wszystkiego z przyjemnością, ale trochę brakuje świeżości „Get Born”. Trzeba poczekać na numer trzy.

Jet, Shine On, Atlantic 2006
 

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak

Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.

Anna Dąbrowska
04.11.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną