No, powiedzmy, że w śpiewaniu chwilami pomaga mu irlandzka wokalistka Lisa Hannigan. Specjaliści próbują upchnąć muzykę Rice‘a do worka o nazwie folk, a ambitniejsi do mniejszego, oznaczonego alternative folk. Worki workami, a na płycie znajdujemy po prostu dziesięć pięknych, lirycznych i melodyjnych piosenek, głównie o miłości. A obok gitar grają nam jeszcze „skrzypce lipowe” oraz śpiewają „jarzębinowe drzewa, liście, kwiaty wszystkie...”.
Mam nadzieję, że miłośnicy Marka Grechuty wybaczą mi ten cytat, ale w muzyce Rice‘a sporo jest panamarkowej poezji i nastroju. Dałbym piatkę, ale poprzednia, jeszcze piękniejsza płyta Rice‘a była na piątkę, więc dzisiaj cztery z plusem. Ale na przykład taki kawałek jak „Elephant” to na pewno szóstka...
Damien Rice, 9, 14th Floor, 2006