Rockowi weterani nie poddają się łatwo. Niegdysiejszy basista supergrupy Deep Purple Glenn Hughes po rozstaniu z DP jako tako utrzymywał się na rynku, wydając szereg płyt jako solista – pierwsza z nich ukazała się trzydzieści lat temu – w 1977 r.! Nastał wiek XXI, Glennowi stuknęła pięćdziesiątka, a muzyka gra nadal!
Oto mamy nową płytę „Music for the Divine” pełną bardzo przyjemnych dźwięków z krainy, w której hard rock spotyka się z funkiem, a takiego kawałka jak „This House” nie powstydziliby się nawet The Beatles. Słowo! Glenn Hughes nie jest tu zresztą sam: wspomagają go koledzy z Red Hot Chili Peppers tacy jak John Frusciante, perkusista Chad Smith czy Dave Navarro. Radzę zapomnieć o metryce Hughesa i posłuchać tej udanej płyty. Nikomu nie zaszkodzi.
Glenn Hughes, Music for the Divine, Frontiers 2006