Całość jest już fantastycznie zaskakująca, ale jeszcze nie zaskakująco fantastyczna.
Bogdan Kondracki – jako muzyk znany z Kobonga, jako producent choćby z albumów Ani Dąbrowskiej i Dawida Podsiadły – i jego syn Kacper w rodzinnym duecie poczynają sobie brawurowo i ambitnie. Chcą wręcz stworzyć w muzyce nowy nurt: utwory bez instrumentów, w których za całe tło dla partii wokalnych (śpiewają obaj, ojciec w chórkach) służą odgłosy zwierząt. I rzeczywiście, trudno wskazać konkurencję dla „Życia roju”, można tylko szukać drobnych analogii do wokalnych linii amerykańskiego Animal Collective czy programowej zabawy samplami u Matthew Herberta.
Kondraccy, Życie roju, Agora
Polityka
6.2021
(3298) z dnia 02.02.2021;
Afisz. Premiery;
s. 65
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzika rzecz"