Recenzja płyty: Nanga, „Sport, wojna i miłość”

Prawdziwie godna podziwu artystyczna reakcja na to, co się dzieje – na wojnę, wywołane nią lęki, na cyniczną politykę i bezradność.

Po dwóch latach mamy kolejną płytę Nangi, chyba jeszcze lepszą niż pierwsza, skądinąd bardzo udana, „Cisza w bloku”. Na nowym albumie każda zamieszczona piosenka jest jednocześnie słowno-muzycznym komentarzem do bieżącej rzeczywistości i wyrazem osobistych emocji – przeważnie depresyjnych, niekiedy melancholijnych. Niebywałym wyjątkiem od nastroju pełzającej apokalipsy jest melodyjny przebój z reggae’ową „przycinką” – „Piosenka o miłych rzeczach”.

Nanga, Sport, wojna i miłość, Mystic