Muzyka

Kolejny powrót Księcia

Zaskakuje... brakiem ekstrawagancji.

Nowa płyta Prince’a „Planet Earth”, wydana trzy lata po bardzo udanej „Musicology” (którą krytycy zgodnie uznali za powrót Księcia na szczyt muzycznego panteonu), zaskakuje przede wszystkim... brakiem ekstrawagancji.

10 piosenek utrzymanych w klimacie popfunkowym ze zgrabnymi wstawkami gitarowych riffów przypomina trochę dawnego Prince’a, choć nie tak żywiołowo ekstatycznego jak w największym jego przeboju „Purple Rain” ani tak pomysłowego jak w „Diamonds And Pearls”. Cóż, arcydzieła mają to do siebie, że zdarzają się rzadko. Prince przestał nawet szokować obscenami i wybujałym erotyzmem w tekstach, co kiedyś przynosiło mu zarówno rozgłos, jak i kłopoty.

„Planet Earth” to jednak płyta solidna, mimo pozornej prostoty zawierająca wiele wyrafinowanych niuansów, zwłaszcza w aranżacjach (vide: znakomita sekcja dęta w „Chelsea Rodgers”), a przede wszystkim konsekwentnie realizująca jedyną w swoim rodzaju formułę czarnego funku z białym rockiem. Bo Prince’a z nikim innym pomylić się nie da.
 

Prince, Planet Earth, Sony BMG
 

   
 

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Ranking najlepszych galerii według „Polityki”. Są spadki i wzloty. Korona zostaje w stolicy

W naszym publikowanym co dwa lata rankingu najlepszych muzeów i galerii sporo zmian. Są wzloty, ale jeszcze częściej gwałtowne pikowania.

Piotr Sarzyński
11.03.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną