Muzyka

Sukces po latach

Recenzja płyty: Tucker Zimmerman, „Dance of Love”

materiały prasowe
Historia 83-letniego Tuckera Zimmermana wygląda jak modelowe dzieje utalentowanych ludzi, którym historia podstawia nogę.

Historia 83-letniego Tuckera Zimmermana wygląda jak modelowe dzieje utalentowanych ludzi, którym historia podstawia nogę. Pochodzący z San Francisco artysta uczył się gry na kilku instrumentach, miał talent kompozytorski i tekściarski, ale wszedł na scenę w czasach hipisowskich, gdy wśród songwriterów było gęsto. W dodatku upomniała się o niego amerykańska armia, a on uciekł na stypendium Fulbrighta do Rzymu, z powrotem do kraju były problemy. Zamiast świętować triumfy, jeździł po Europie, w końcu osiadł w Belgii. A najgłośniejszym faktem z jego biografii było to, że debiutancki, folkowo-bluesowy album „Ten Songs” (nagrany w Anglii, wydany w 1969 r.) David Bowie uznał za jedną z płyt wszech czasów.

Tucker Zimmerman, Dance of Love, 4AD

Polityka 44.2024 (3487) z dnia 22.10.2024; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Sukces po latach"
Reklama