Zgodnie ze starą regułą obiecujący debiutanci nie dają sobie rady z drugim filmem. Z Xawerym Żuławskim było odwrotnie: w debiucie („Chaos”) chciał za dużo, za to drugi film okazał się spełnieniem. Jego „Wojna polsko-ruska” jest filmem nieoczekiwanym, inteligentnym, pozostającym w pamięci, a przy tym – nieodparcie śmiesznym.
Tadeusz Lubelski
***
Adaptacja silnie zakorzenionej w języku prozy Doroty Masłowskiej była nie lada wyzwaniem. Reżyser, który mógł jej sprostać musiał być osobowością równie silną, co pisarka. Żuławski nie tylko umiał przełożyć „Wojnę...” na ekran, ale dał jej swój wyraźny autorski charakter pisma.
Magdalena Michalska
***
Niezwykłe na polskim gruncie połączenie wyrafinowania i popu. Żuławski znalazł filmowy odpowiednik przedrzeźniającego języka Masłowskiej. Zwodzi widza swoistym wdziękiem zdegradowanej, dresiarskiej popkultury, a równocześnie okrutnie ją parodiuje, demaskuje sztuczność przedstawionego świata. Kino wirtuozerskie, kolorowe, zabawne i smutne zarazem.
Tadeusz Sobolewski