Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Paszporty POLITYKI

TWOgether i osobno

Rozmowa z Magdaleną Bojanowicz i Maciejem Frąckiewiczem

Oboje muzycy urodzili się w 1988 r., Magdalena Bojanowicz w Warszawie, Maciej Frąckiewicz w Białymstoku. Studiowali na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym. Oboje muzycy urodzili się w 1988 r., Magdalena Bojanowicz w Warszawie, Maciej Frąckiewicz w Białymstoku. Studiowali na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym. Aleksandra Ferfecka / materiały prasowe
Rozmowa z wiolonczelistką Magdaleną Bojanowicz i akordeonistą Maciejem Frąckiewiczem, laureatami Paszportu POLITYKI, o eksperymentach z muzyką starą i nową oraz wspólnych i osobnych ścieżkach kariery.
Magdalena Bojanowicz i Maciej Frąckiewicz są laureatami wielu nagród w konkursach w Polsce i za granicą. Jesienią 2012 r. wydali płytę „Satin” z polską muzyką współczesną.Aleksandra Ferfecka/materiały prasowe Magdalena Bojanowicz i Maciej Frąckiewicz są laureatami wielu nagród w konkursach w Polsce i za granicą. Jesienią 2012 r. wydali płytę „Satin” z polską muzyką współczesną.

Dorota Szwarcman: – To jak jest w końcu z nazwą TWOgether Duo? Jest czy jej nie ma?
Magdalena Bojanowicz: – Już sami jesteśmy skołowani. Chcieliśmy z niej zrezygnować, bo przez te kilka lat każde z nas zapracowało na swoje nazwisko. Na naszej płycie nie podajemy tej nazwy. Ale na koncercie na Warszawskiej Jesieni zaanonsowano nas jako TWOgether Duo, teraz po Paszportach znów ta nazwa zaczęła funkcjonować...

Maciej Frąckiewicz: – Chyba jednak będzie się za nami ciągnąć.

MB: Nie jesteśmy do niej przywiązani: wybieraliśmy ją na łapu-capu, bo musieliśmy jakąś podać na pierwszy konkurs, w którym wzięliśmy udział – w Klingenthal w Niemczech.

Podobno to, że gracie na takich, a nie innych instrumentach, to też przypadek.
MB: No tak. Jeszcze przed moim egzaminem do szkoły muzycznej rodzice kupili mi pianino, bo bardzo chciałam grać na pianinie. Wiolonczela pojawiła się na liście przy moim nazwisku, kiedy już dostałam się do szkoły. Przydzielono mi ją po prostu. Z początku nie byłam zadowolona, ale to się zmieniło.

A czy wiadomo, dlaczego przydzielono pani akurat wiolonczelę?
MB: Chyba jest taka reguła, że na instrumentach smyczkowych lądują osoby, które lepiej intonują, potrafią zaśpiewać dokładniej dźwięk. Dla małego dziecka jest nie lada wyzwaniem, żeby zagrać lub zaśpiewać czysto melodię. Na fortepianie to jest prostsze, bo wystarczy wcisnąć odpowiedni klawisz.

A jak było u pana z akordeonem?
MF: W zasadzie podobnie, pomijając fakt, że nie miałem wcześniej pianina w domu. W przedszkolu wypłynęło, że jestem muzykalny i pani mi zaproponowała, żebym poszedł na egzaminy do szkoły muzycznej.

Polityka 07.2013 (2895) z dnia 12.02.2013; Kultura; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "TWOgether i osobno"
Reklama