Mirosław Pęczak: – Poznaliście się w szkole muzycznej w Danii w 2004 r. Jak to się stało, że tam właśnie trafiliście?
Thomas Pettit: – Zacznę od tego, że ja, tak jak Olivier, mieszkałem w Luksemburgu. Po skończeniu szkoły średniej obaj zastanawialiśmy się, co dalej. Oczywiście, chcieliśmy zajmować się muzyką i moja mama, która jest Dunką, zaproponowała, żeby pojechać do Danii, bo tam działają szkoły oparte na starej duńskiej idei uniwersytetów ludowych, gdzie bez testów, egzaminów i podobnych obciążeń można kształcić się na wybranym kierunku artystycznym. W ten sposób znalazłem się w Testrup Hojskole.
Olivier Heim: – Moja historia jest taka sama, dodam tylko, że już w szkole średniej mieliśmy z Tomem zespół, gramy razem od czasu, gdy mieliśmy po 13 lat.
I w pewnym momencie spotkaliście Misię…
O.H.: – W Testrup na specjalizacji muzycznej, oprócz zajęć i zespołów obowiązkowych, ludzie mieli swoje poboczne składy. Ja, Tom i Misia też utworzyliśmy taki zespół. Odkryliśmy, że moglibyśmy grać razem własną muzykę. Napisaliśmy parę piosenek, nagraliśmy to w szkolnym studiu, no i tak to się zaczęło. Potem pojechaliśmy do Kopenhagi, która na jakiś czas stała się naszą bazą.
A jak ty, Misiu, trafiłaś do Testrup?
Misia Furtak: – Szukałam szkoły dla mojego brata, który był wtedy na wolontariacie w Portugalii, i przy okazji tych poszukiwań znalazłam informację o duńskiej sieci szkół ludowych. W Testrup były sale prób do dyspozycji w dowolnym czasie, studia nagraniowe, wielka sala koncertowa z fortepianem. W porównaniu z polskimi warunkami to było coś nierealnego. Wiedziałam, że muszę spróbować.