Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Paszporty POLITYKI

Najtrudniej zagrać cicho

Marcin Świątkiewicz: Na klawesynie można zrobić bardzo wiele

„Na klawesynie wbrew pozorom można zrobić bardzo wiele. Ten instrument wspaniale reaguje na to, co się ma w głowie”. „Na klawesynie wbrew pozorom można zrobić bardzo wiele. Ten instrument wspaniale reaguje na to, co się ma w głowie”. Leszek Zych / Polityka
Rozmowa z klawesynistą Marcinem Świątkiewiczem, laureatem Paszportu POLITYKI.
Marcin Świątkiewicz z paszportem POLITYKIRadosław Nawrocki/Forum Marcin Świątkiewicz z paszportem POLITYKI

Dorota Szwarcman: – Jest pan pierwszym w historii Paszportów POLITYKI laureatem ze świata muzyki dawnej, co mnie szczególnie cieszy, bo w Polsce nadal jest ona traktowana po macoszemu.
Marcin Świątkiewicz: – Fakt, że pod względem rynkowym jest to niszowa działalność. Dzięki nowym salom koncertowym i zespołom, które z nimi współpracują, muzyka dawna zaczyna trafiać do głównego nurtu, ale wciąż jest jej niewiele, co się przekłada na niewielką liczbę wykonawców. W akademiach klasy instrumentów dawnych, jeśli w ogóle istnieją, są małe.

Publiczność dla tej muzyki jest, i to bardzo chętna. Gorzej z konserwatyzmem środowisk muzycznych.
Ja akurat patrzę na polski świat muzyczny z perspektywy Katowic i Krakowa i mam wrażenie, że na południu wygląda to nieco lepiej.

Dodajmy jeszcze Wrocław czy Poznań. W dużym stopniu dzieje się to dzięki ludziom, którzy studiowali za granicą, bo w Polsce nie mieli gdzie.
Tak, wydziały muzyki dawnej na naszych uczelniach są zazwyczaj dość nowymi bytami, często właśnie bazującymi na ludziach, którzy wrócili ze świata z bagażem doświadczeń. Jednak wielu naszych muzyków zostaje za granicą. To smutne, że na polskim rynku brak miejsca dla najlepszych, nie tylko z powodów finansowych, ale też braku profesjonalnych impresariatów. Ponadto gra na instrumencie historycznym jest kosztowna. Dobry instrument miewa cenę luksusowego auta. Zużywające się często struny jelitowe oraz partytury też kosztują, a brak dobrych klawesynów w salach koncertowych oznacza konieczność jeżdżenia ze swoim, a więc posiadania odpowiednio dużego samochodu. Żeby zagrać koncert na klawesynie w Polsce, trzeba być najpierw transportowcem i kierowcą, potem stroicielem, a dopiero na koniec wykonawcą.

Polityka 6.2016 (3045) z dnia 02.02.2016; Kultura; s. 78
Oryginalny tytuł tekstu: "Najtrudniej zagrać cicho"
Reklama