Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Paszporty POLITYKI

Sam ruszam duszą

Rafał Kwiatkowski: Sam ruszam duszą

Rozmowa z wiolonczelistą Rafałem Kwiatkowskim, laureatem Paszportu „Polityki”.

Zanim zaczniemy naszą rozmowę, proszę przyjąć gratulacje, wygrał pan niedawno konkurs Young Concert Artists w Nowym Yorku. Pański życiorys artystyczny składa się z samych zwycięstw. Czy udział w tak wielu konkursach jest obecnie niezbędnym etapem w karierze młodego muzyka?

Szczerze mówiąc, jest to jedyna możliwość wypłynięcia na rynek muzyczny. Owszem, zdarza się, że młody i bardzo dobrze grający muzyk zostanie zauważony przez dyrektorów filharmonii lub menedżerów bez uprzednich zwycięstw w konkursach. Są to jednak tak rzadkie przypadki, że nie mogłem liczyć na to, że właśnie mnie spotka takie szczęście.

Na jakie nagrody może liczyć młody muzyk startujący w konkursach?

Głównie są to zaproszenia na koncerty, recitale. Dzięki nim można zyskać dalsze kontakty. Innym rodzajem nagrody są stypendia. Wygrywając konkurs im. Kazimierza Wiłkomirskiego w Poznaniu otrzymałem roczne stypendium w USA.

A pieniądze, czy nie są one potrzebne muzykowi na starcie?

Pieniądze są oczywiście ważne, ale bardziej potrzebna jest promocja. To nie pieniądze, ale zyskanie impresario jest najlepszą nagrodą, jaką może dać konkurs, gdyż jedynie taka osoba jest w stanie zapewnić soliście byt w przyszłości. Myślę, że po wygraniu tak wielkich konkursów, jak te, które odbywają się w Monachium, Genewie, Moskwie czy Nowym Yorku, można już liczyć na poważną karierę.

Skoro wygrał pan konkurs w Nowym Jorku, ta poważna kariera już się rozpoczyna?

Podpisałem kontrakt z agencją artystyczną, która zapewni mi występy w największych salach koncertowych świata: Carnegie Hall, Lincoln Center czy Kennedy Center.

Polityka 6.1999 (2179) z dnia 06.02.1999; Kultura; s. 45
Oryginalny tytuł tekstu: "Sam ruszam duszą"
Reklama