Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Świętość i blaga Artauda

Recenzja spektaklu: "Artaud. Sobowtór i jego teatr", reż. Paweł Passini

Przemysław Wasilkowski w świetnej kreacji Antonina Artauda Przemysław Wasilkowski w świetnej kreacji Antonina Artauda Mieczysław Włodarski / Reporter
Świetnie grany, ale niezwykle hermetyczny spektakl.

Teatr Passiniego tworzy się gdzieś na przecięciu teatru dramatycznego, alternatywnego z jego fascynacjami kulturami Wschodu, muzyki, tańca i pantomimy. Wśród jego patronów są Kantor, Grotowski, nie mogło więc zabraknąć i tego, który patronował im obu – Antonina Artauda (1896–1948). Twórca totalny: teoretyk teatru zafascynowany kulturami pierwotnymi, aktor teatralny i filmowy, dramaturg, autor słuchowisk, performer. Jednocześnie: schizofrenik, który pół życia spędził w zakładach psychiatrycznych, uzależniony od laudanum, i prorok wieszczący spełnienie apokalipsy św. Jana. Passini nie próbuje zamknąć Artauda w jednej formule, nie osądza. Nad sceną powiesił rodzaj soczewki, w której umieścił Nad-Artauda (mim Marek Oleksy), co może oznaczać, że całość scenicznych zdarzeń oglądamy z perspektywy bohatera. W dole miota się Artaud – twórca teatru (Przemysław Wasilkowski, uczeń Jerzego Grotowskiego); napięty, wygłasza manifesty o sztuce, trenuje/katuje swoich aktorów. Oglądamy fragmenty słuchowiska Artauda, jego opery i filmu „Męczeństwo Joanny D’Arc”.

Tematy spektaklu najlepiej oddaje scena „zmartwychwstania” Artauda po tym, jak seria elektrowstrząsów, której poddano go w szpitalu, wprowadziła go w stan śmierci klinicznej. Lekarze w spektaklu zmieniają się w trzy Marie zdążające do grobu Chrystusa, pada pytanie, które zapoczątkowało nowożytny teatr: „kogo szukacie?”, a Artaud staje się w jednym momencie: Artaudem – pacjentem szpitala psychiatrycznego, Artaudem – prorokiem i świętym, zmartwychwstałym niczym Chrystus, oraz Artaudem – twórcą nowego teatru. Takie głęboko symboliczne sceny nie dla wszystkich są czytelne, podobnie jak cały – pełen przemyślanych i pięknych obrazów, świetnie grany, ale niezwykle hermetyczny – spektakl Passiniego. Trudno robić z tego zarzut reżyserowi, bo czy można było zrobić jasny i zrozumiały dla wszystkich, a jednocześnie nieprzekłamany spektakl o Antoninie Artaudzie?

Artaud. Sobowtór i jego teatr, według tekstów Antonina Artauda, reż. Paweł Passini, Teatr Studio w Warszawie

Polityka 23.2011 (2810) z dnia 30.05.2011; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Świętość i blaga Artauda"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną