Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Dwór w cieniu samolotu

Recenzja spektaklu: „Straszny dwór”, reż. David Pountney

Najważniejszym elementem spektaklu są obrazy. Najważniejszym elementem spektaklu są obrazy. Tomasz Gzell / PAP
Mazur w efektownych biało-czerwonych kostiumach wywołuje, jak zawsze, entuzjazm publiczności.

Po raz pierwszy dzieło Moniuszki w Operze Narodowej wyreżyserował Brytyjczyk. David Pountney ma już za sobą inscenizacje „Króla Rogera” Karola Szymanowskiego i „Pasażerki” oraz „Portretu” Mieczysława Weinberga, ale to zupełnie inna epoka i mentalność. Reżyser postanowił zmienić kontekst na lata międzywojenne, które – wedle jego tłumaczeń – są bliższe odbiorcy. Najważniejszym elementem spektaklu są obrazy: na początku „Cud nad Wisłą” Jerzego Kossaka, później odgrywane w dworze Miecznika z udziałem aktorów cykle „Pory roku” François Bouchera oraz, w scenie z zegarem, Josepha-Marii Viena. Pomysł sam w sobie nawet ciekawy, tylko trudno zrozumieć, czemu te obrazy są wciąż przesuwane po scenie.

Stanisław Moniuszko, Straszny dwór, reż. David Pountney, Teatr Wielki – Opera Narodowa

Polityka 47.2015 (3036) z dnia 17.11.2015; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Dwór w cieniu samolotu"
Reklama