Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Olimpia i Stanisława

Recenzja spektaklu: „Olimpia z Gdańska”, reż. Jerzy Lach

Monika Ledzion jako Olimpia de Gouges (po lewej) i Anna Mikołajczyk jako Stanisława Przybyszewska Monika Ledzion jako Olimpia de Gouges (po lewej) i Anna Mikołajczyk jako Stanisława Przybyszewska Opera Bałtycka / materiały prasowe
Akcja dzieje się w miejscu zamieszkania bohaterki, ale równolegle – w jej majakach.

To drugie, po „Madame Curie” Elżbiety Sikory, dzieło z serii Opera Gedanensis – oper zamawianych przez Gdańsk. W pierwszym wypadku z miastem związana jest sama kompozytorka; tym razem gdańszczanką jest bohaterka Stanisława Przybyszewska, która mieszkała tu przez swe ostatnie lata w nieopalanym baraku, zażywając morfinę i tworząc kolejne dzieła o rewolucji francuskiej. O Olimpii de Gouges, działaczce z czasów rewolucji, w rzeczywistości nie pisała, ale autorzy libretta (Krystyna i Blaise de Obaldia) i kompozytor postanowili te postacie połączyć, widząc je jako wzajemne lustrzane odbicie: obie skonfliktowane z ojcami, obie walczyły o ideały wolności i niezależność kobiet (Olimpia naprawdę, Stanisława piórem). Przybyszewska była niemal miłośnie zafascynowana postacią Robespierre’a, architekta rewolucyjnego terroru; w operze w finale odrzuca go na rzecz Olimpii.

Zygmunt Krauze, Olimpia z Gdańska, reż. Jerzy Lach, Opera Bałtycka w Gdańsku

Polityka 49.2015 (3038) z dnia 01.12.2015; Afisz. Premiery; s. 79
Oryginalny tytuł tekstu: "Olimpia i Stanisława"
Reklama