Poznają jego dziwacznych właścicieli: Leona (Zbigniew Zapasiewicz) i Kulkę (Anna Seniuk), ulegają wdziękom ich świeżo zamężnej córki Leny (Małgorzata Kożuchowska). Przede wszystkim jednak odkrywają tajemnicze fenomena: powieszonego na drucie wróbla, strzałki na suficie prowadzące do powieszonego na nitce patyczka, i rozpoczynają śledztwo.
Za jego fasadą kryje się prawdziwy temat zajmujący tak Gombrowicza, jak reżysera Jerzego Jarockiego – samo tworzenie się historii: ludzkie niezdarne próby ogarnięcia chaosu faktów, wrażeń i skojarzeń i formowania z nich własnej wizji rzeczywistości. W dalszej perspektywie zaś pytanie o twórcze możliwości człowieka i jego umiejętności rozpoznawania świata. Grany na Scenie przy Wierzbowej Teatru Narodowego „Kosmos” ma być, jeśli wierzyć deklaracjom Jerzego Jarockiego, pożegnaniem reżysera z Witoldem Gombrowiczem po 57-letniej pracy nad jego tekstami.
Legendarnego, zrealizowanego w 1974 r. w Teatrze Dramatycznym, „Ślubu” z Zapasiewiczem w roli Pijaka „Kosmos” na pewno nie przebije – nie w pełni powiodła się zwłaszcza operacja zespolenia kryminalnej akcji z „teoretycznymi” komentarzami Witolda o naturze rzeczywistości. Ujmuje za to świetna scenografia stałego współpracownika Jarockiego Jerzego Juka Kowarskiego: ściany zbudowane z jasnych prostokątów, które otwierają się, tworząc drzwi lub okna pokojów dworku. Niełatwo będzie też zapomnieć role Zapasiewicza i Seniuk.