Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Potworny spektakl

Recenzja spektaklu: „Frankenstein”, reż. Bogusław Linda

Eryk Lubos (Potwór) i Katarzyna Zawada (Elizabeth) Eryk Lubos (Potwór) i Katarzyna Zawada (Elizabeth) Krzysztof Bieliński / materiały prasowe
Większość z 36 scen polega na tym, że kolejni bohaterowie przerażają się na widok Potwora, a następnie go obrażają i/lub biją.

Adaptacja powieści Mary Shelley zrobiła furorę w londyńskim National Theatre, gdzie spektakl wyreżyserował zdobywca Oscara Danny Boyle, a w głównych rolach wystąpili Benedict Cumberbatch i Johnny Lee Miller. Teatralnego „Frankensteina” wyróżniał filmowy montaż, podział na 36 scen-obrazów. W Syrenie jest podobnie, tyle że Bogusław Linda po każdej stosuje wyciemnienie, podczas którego jedni aktorzy schodzą ze sceny, inni wchodzą, scenografia zaś pozostaje niezmienna – to pusta scena, na której z rzadka pojawi się krzesło, łańcuchy, a raz nawet łóżko. Razem z irytującą muzyką Michała Lorenca daje to poczucie reżyserskiej nieporadności i wzmaga nudę. Zwłaszcza że większość z 36 scen polega na tym, że kolejni bohaterowie przerażają się na widok Potwora, a następnie go obrażają i/lub biją.

Nick Dear, Frankenstein, reż. Bogusław Linda, Teatr Syrena w Warszawie

Polityka 11.2016 (3050) z dnia 08.03.2016; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Potworny spektakl"
Reklama