Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Płonąca biblioteka

Kluczem do pracy Pawła Miśkiewicza w Starym Teatrze w Krakowie jest nie tyle powieść „Auto-da-fé” Eliasa Canettiego, która dała tytuł spektaklowi, ile tego samego autora esej „Masa i władza” włożony w usta bohatera – profesora Kiena.

Bez jego wykładu czterogodzinne przedstawienie byłoby tylko ilustracją znanej anegdoty, jak to niepraktycznego naukowca zjadło życie: przyziemna gosposia, która została jego żoną, spryciarz, który umiał wkraść się w łaski...

Miśkiewicz tę anegdotę pięknie opowiada, dając okazję do stworzenia znakomitych ról. Wierzymy Janowi Peszkowi, gdy wszelkie grube gesty otoczenia skierowane przeciw książkom traktuje jak ranę zadaną sobie w sposób jak najbardziej fizyczny – i gdy po życiu porusza się nieudolnie jak kaleka. Ale wierzymy też Iwonie Bielskiej, która o swojego mądralę walczy sposobami, jakie w jej prostym umyśle są najzupełniej uczciwe, i Piotrowi Skibie – szemranemu garbusowi marzącemu o sławie szachisty wszech czasów, i Krzysztofowi Globiszowi – gruboskórnemu łapsowi z portierni.

Niby wszystkie motywacje – i subtelne, i prostackie – na równi dadzą się usprawiedliwić, a jednak w przedstawieniu racja jest po stronie Kiena, niepraktycznego, pociesznego intelektualisty, a jego płonąca biblioteka, samounicestwiająca się mądrość, jest wielkim oskarżeniem naszych czasów.

Wydaje się, że widownia dobrze dziś odczytuje to niebezpieczeństwo. 

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną