Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Corrida z motocyklem

Przeniesienie akcji „Carmen” Bizeta do latynoskiego kraju pod rządami junty mogło być niezłym pomysłem. Niestety, Robert Skolmowski, autor inscenizacji nowej superprodukcji Opery Wrocławskiej w Hali Ludowej, ostro przedobrzył, mnożąc wątki ponad miarę.

W efekcie niewiele da się zrozumieć: kim są osobnicy w czarnych płaszczach i kapeluszach, przypominający to ortodoksyjnych żydów, to (po zdjęciu kapeluszy) postacie z „Matriksa”; czemu pracownice fabryki cygar, wśród których jest Carmen, przywożone są ciężarówką jak żywy towar, co kto dla kogo przemyca i dlaczego, wreszcie, co robi w finale, równolegle z duetem Joségo i Carmen, pokazywany na telebimie film, w którym toreador Escamillo zabija dyktatora?

W tej sytuacji największą atrakcją staje się corrida z udziałem autentycznego hiszpańskiego toreadora (piękne ruchy!) oraz czterech motocykli z byczymi łbami. Podziwiać też należy solistów oraz poziom muzyczny spektaklu prowadzonego przez Ewę Michnik, tym bardziej że była to prawdziwa operacja logistyczna.

No i szacunek dla specjalistów z Politechniki Wrocławskiej, którzy zrobili wszystko, by jeżdżące po hali ciężarówki nie emitowały spalin. Powinni swoją robotę opatentować.

Reklama

Czytaj także

Historia

Doktryna Monroego. To ona naznaczyła politykę zagraniczną USA. I do dziś budzi wielkie emocje

To, co powiedział 2 grudnia 1823 r. prezydent James Monroe do Kongresu, określiło politykę zagraniczną Stanów Zjednoczonych. Celem było pilnowanie interesów w obu Amerykach i odcięcie się od konfliktów, które ich nie dotyczą. Spór o to trwa do dziś.

Michał Rastaszański
28.11.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną