Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Teatr

Gwiazdorzy

Recenzja spektaklu: „Garderobiany”, reż. Adam Sajnuk

Janusz Gajos i Jan Englert w gwiazdorskim popisie Janusz Gajos i Jan Englert w gwiazdorskim popisie Jacek Domiński / Reporter
Pretensjonalne, fałszywe, raniące oczy koszmarną scenografią i uszy okropną muzyką przedstawienie.

Sztuka Harwooda tchnie nieszczerością i kabotyństwem, co częste, gdy aktorzy mitologizują własny zawód, ale jeszcze silniejszy jest bijący od niej zapach naftaliny. Zestarzały się niemiłosiernie: forma i psychologia, papierem szeleszczą dialogi, jakie toczą ze sobą gwiazda prowincjonalnego teatru Sir i jego tytułowy garderobiany Norman. Po co to dzisiaj wystawiać? Wyłącznie dla celów marketingowych: teatr ma gwiazdy, a widzowie z jakiegoś powodu lubią, gdy opowiadają im one ze sceny, jak niesamowicie ciężkim losem jest aktorstwo. I pewnie będą zachwyceni, że robią to najjaśniejsze gwiazdy Teatru Narodowego, z sukcesami w kinie i telewizji.

Ronald Harwood, Garderobiany, reż. Adam Sajnuk, Teatr Narodowy w Warszawie

Polityka 2.2017 (3093) z dnia 10.01.2017; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Gwiazdorzy"
Reklama