Tadeusz Słobodzianek bierze na warsztat ciekawe i poruszające, autentyczne historie, po czym wraz z reżyserem Ondrejem Spišákiem rozpuszczają je w morzu scenek-historyjek przerywanych piosenkami. Według tej czasami nieznośnej sztancy powstał m.in. „Młody Stalin” (piosenki i tańce gruzińskie) i „Niedźwiedź Wojtek” o żołnierzach armii Andersa (wiązanka piosenek żołnierskich), a teraz dołączyła do nich „Historia Jakuba”, z pieśniami z liturgii katolickiej i żydowskiej. Bohater jest wzorowany na postaci Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela, katolickiego księdza z polskiej rodziny, który w dorosłym życiu dowiedział się, że był żydowskim dzieckiem uratowanym z Holocaustu. Tytułowa historia Jakuba (przekonujący Łukasz Lewandowski) dotyczy prób pogodzenia – w sobie i w innych – tożsamości polskiej, katolickiej i żydowskiej wraz ze stającymi za nimi losami, dramatami, uprzedzeniami. Niestety, główny temat z trudem przebija się przez dziesiątki (spektakl trwa trzy godziny) scenek rodzajowych, często kompletnie zbędnych (jak występy bohatera na szkolnej akademii czy zaczepki ze strony paryskiej prostytutki). Zdarzają się też piękne i przejmujące momenty, jak kazanie Jakuba podczas mszy pogrzebowej za matkę. Tę polską, ale też te żydowskie – własną, spaloną w krematoryjnym piecu, i Jezusa. Zresztą temat kobiet – usługujących w pokorze mężom i synom, a jako zakonnice księżom – jest ważnym, choć pozostającym w tle wątkiem przedstawienia.
Tadeusz Słobodzianek, Historia Jakuba, reż. Ondrej Spišák, Teatr Dramatyczny w Warszawie