Paula i Zdzisław postanawiają ratować małżeństwo na wakacyjnym rejsie Transpolonią – polskim, narodowym statkiem, z dala od kraju, protestów, podziałów i traum. Wchodzą na pokład w Porcie Praskim, zamienionym w „burdel dla zaprzyjaźnionych dyktatorów”, szybko się okaże, że biorą udział w patriotycznym reality show mającym uratować oglądalność TVP (prowadzonym przez Viki Krystynę Halik Malinowską w gościnnym wykonaniu Katarzyny Kwiatkowskiej), gości obsługuje stewardesa transcyborg, zainstalowana na statku nacjo-klinika wszczepia matkom Polkom DNA ekshumowanych polskich bohaterów, a następnie zarodki wyruszają polonizować świat. Dzieje się, jak to w Pożarze w Burdelu, sporo, a jednak odcinek nie porywa tak jak wiele wcześniejszych. Odczuwalny jest brak (na żywo, część jest w nagraniach wideo) kluczowych dla trupy postaci: Burdel Taty, Etno, Szalonej Agnes czy Doktora Faka. Nowi aktorzy potrzebują czasu, by złapać konwencję, przez to tempo siada, słabsze scenariuszowo momenty nie są maskowane energią zespołu. Odcinkowi zwyczajnie brakuje też dobrych piosenek, które zawsze były mocną stroną rewii Łubieńskiego i Walczaka. Właściwie w głowie zostaje jedynie „Podziemny musical” z zabawnym odwołaniem do „Metra”. Inna sprawa, że obecnie coraz trudniej się śmiać i to wpływa na ton odcinka – raczej wspierający, pocieszający niż prześmiewczy i szalony. Trudno w szaleństwie przeskoczyć dziś rzeczywistość, nawet Pożarowi w Burdelu.
Trauma Travel, Pożar w Burdelu, Teatr WaRSawy w Warszawie