Teatr

Sen o ślubie

Recenzja spektaklu: „Ślub”, reż. Eimuntas Nekrošius

Grzegorz Małecki (w środku) jako Pijak, po prawej: Danuta Stenka i Jerzy Radziwiłowicz jako Matka i Ojciec. Grzegorz Małecki (w środku) jako Pijak, po prawej: Danuta Stenka i Jerzy Radziwiłowicz jako Matka i Ojciec. Jacek Domiński / Reporter
Czterogodzinny spektakl, choć wierny słowu dramatu, przypomina jego spłaszczony bryk.

W „Dziadach” Mickiewicza wystawionych w Narodowym przed dwoma laty nestor litewskiego teatru w przewrotny sposób wadził się z polskim romantyzmem. Jego ulubione, mogące drażnić, piętrowe metafory wizualne nie przesłaniały jasnej myśli, wedle której „Dziady” służyły kolejnym pokoleniom Polaków także jako pożywka do snucia marzeń o wielkości i do imperialistycznych zapędów (jak zajęcie Wilna na rozkaz Piłsudskiego). Spektakl rozpoczynała scena narkotycznego snu pod olbrzymimi makówkami. W „Ślubie” też mamy motyw snu, jednak tym razem spod jeszcze grubszej kołdry teatralnych zabaw – od slapsticku przez surrealizm po realizm – nie wyłania się żadna myśl. Czterogodzinny spektakl, choć wierny słowu dramatu, przypomina jego spłaszczony bryk, są poruszane przez Gombrowicza tematy, ale żaden nie jest pogłębiony. Może to spłaszczenie ma swoje uzasadnienie, dzisiejszej Polsce daleko do Gombrowiczowskich głębokich i skomplikowanych gier z formą, kształtowaniem się tożsamości itd. Dzisiejszy Henryk mógłby z powodzeniem być prostym chłopakiem śniącym (na jawie?) sen o władzy (według określenia Doroty Masłowskiej dzisiejsza Polska to młody, silny i głupi mężczyzna). Ale Mateusz Rusin tylko czasem tak go gra, a najczęściej gra go nijak, po literach. Podobnie nie dowiemy się, dlaczego Danuta Stenka gra podwójną rolę Matki i narzeczonej Henryka. Albo dlaczego Grzegorz Małecki jako Pijak mówi gwarą warszawską.

Witold Gombrowicz, Ślub, reż. Eimuntas Nekrošius, Teatr Narodowy w Warszawie

Polityka 26.2018 (3166) z dnia 26.06.2018; Afisz. Premiery; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Sen o ślubie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Radosław Sikorski dla „Polityki”: Świat nie idzie w dobrą stronę. Ale Putin tej wojny nie wygrywa

PiS wyobraża sobie, że przez solidarność ideologiczną z USA Polska może być takim Izraelem nad Wisłą. Że cała Europa będzie uwikłana w wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a Polska jako jedyna traktowana wyjątkowo przez Waszyngton. To jest ryzykowne założenie – mówi w rozmowie z „Polityką” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

Marek Ostrowski, Łukasz Wójcik
18.04.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną