Teatr

Solistka lepsza od reżyserki

Recenzja spektaklu: „Halka (wersja wileńska)”, reż. Agnieszka Glińska

„Halka”, reż. Agnieszka Glińska „Halka”, reż. Agnieszka Glińska Krzysztof Bieliński / Teatr Wielki Opera Narodowa w Warszawie
Glińska nie zaufała sile muzyki i powstał spektakl dość chaotyczny.

Przed swoim reżyserskim debiutem operowym Agnieszka Glińska w rozmowie opisała Halkę jako „dzielną, zadziorną i wrażliwą dziewczynę, która chciała od życia czegoś więcej i natychmiast dostała po głowie”. Diagnoza poniekąd słuszna, ale na scenie widzimy coś całkiem innego. Obiecująco wyglądał początek, gdy znakomita w tej roli głosowo i aktorsko Ilona Krzywicka weszła już podczas uwertury, z ciekawością rozglądając się po nieznanym otoczeniu. Niestety w dalszej części utworu reżyserka pokusiła się o łopatologię, otaczając Halkę i towarzyszące jej osoby grupą tancerzy-performerów, przebranych (podobnie jak goście na zaręczynach Janusza) w czarne suknie, i to zarówno kobiety, jak i mężczyźni, i odgrywających scenki rodem z zakładu dla obłąkanych. Po co było personifikować emocje bohaterki, podczas gdy ona najlepiej wyraża je sama?

Stanisław Moniuszko, Halka (wersja wileńska), reż. Agnieszka Glińska, Teatr Wielki-Opera Narodowa

Polityka 25.2019 (3215) z dnia 17.06.2019; Afisz. Premiery; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Solistka lepsza od reżyserki"
Reklama