Teatr

Przygniatający puch

Recenzja spektaklu: „Śnieg”, reż. Bartosz Szydłowski

„Śnieg”, reż. Bartosz Szydłowski „Śnieg”, reż. Bartosz Szydłowski Jacek Martini-Kielan/Teatr Łaźnia Nowa
Gdyby wszystkie sceny były tak precyzyjnie zrealizowane, jak otwierająca „Śnieg” rozmowa w kawiarni, zmieniająca się w samozwańczy sąd moralności – widzowie świadomi obecnej sytuacji w Polsce mogliby psychicznie nie wytrzymać kolejnych.

Poeta Ka (Szymon Czacki) wraca do rodzinnej Turcji. I stopniowo wciąga go bagno – w tej wersji zmienione na oblepiający, cyfrowy śnieg, najpierw czarny jak nienawiść, potem czerwony jak krew. Radiowa propaganda produkuje religijnych ekstremistów, gazety sprofilowały się pod nowych reklamodawców: „urzędy i stacje benzynowe”, wrogiem jest „lewacka” Unia Europejska, rośnie poczucie zamknięcia, „mężczyźni wybierają religię, a kobiety samobójstwa”... Ta przerażająco znajoma tematyka została obudowana świetną, jednocześnie monumentalną i klaustrofobiczną, scenografią Małgorzaty Szydłowskiej.

Śnieg, według Orhana Pamuka, reż. Bartosz Szydłowski, kopr. Łaźnia Nowa w Krakowie, Gdański Teatr Szekspirowski, Teatr Śląski w Katowicach i Studio Teatrgaleria w Warszawie

Polityka 46.2021 (3338) z dnia 08.11.2021; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Przygniatający puch"
Reklama