Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Rodzinny teatr

Recenzja spektaklu: „Pewnego długiego dnia”, reż. Luk Perceval

„Pewnego długiego dnia”, reż. Luk Perceval „Pewnego długiego dnia”, reż. Luk Perceval Marek Lasyk / Reporter
Aktorstwo jest oszczędne – psychologiczne, ale z lekkim dystansem, jakby podkreślającym, że rodzina to na pewnym poziomie teatr, w którym odgrywamy stałe, nierzadko męczące role.

Luk Perceval, pochodząca z Belgii gwiazda europejskiego teatru, wraca do sztuki O’Neilla, którą wystawił w 2019 r. w Schauspiel Köln, i do Krakowa, gdzie (w koprodukcji z TR Warszawa) dwa lata temu wyreżyserował „3Siostry”. Klimat obu polskich spektakli jest melancholijny, scenografia minimalistyczna, w centrum stoi nieszczęśliwa rodzina i życie złudzeniami. W obu też mamy zewnętrzną perspektywę, różnica polega na tym, że wynajęta do zarządzania domem Tyrone’ów Cathleen (Paulina Kondrak) jest znacznie bardziej wyrozumiała dla słabości bohaterów niż Ukrainka Natasza w „3Siostrach”. Zapisana u O’Neilla rodzinna psychodrama, w której miłość łączy się z przenoszonymi z pokolenia na pokolenie traumami, z pretensjami i poczuciem winy, zagłuszanym używkami, samooszukiwaniem się i (auto)agresją – daje aktorom duże pole do popisu.

Pewnego długiego dnia, na podstawie „Zmierzchu długiego dnia” Eugene’a O’Neilla, reż. Luk Perceval, Stary Teatr w Krakowie

Polityka 28.2023 (3421) z dnia 04.07.2023; Afisz. Premiery; s. 69
Oryginalny tytuł tekstu: "Rodzinny teatr"
Reklama