Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Teatr

Chłopcy z Teatru Małego

fot. Tadeusz Późniak fot. Tadeusz Późniak
Spektakl Zadary jest ostatnim granym w Teatrze Małym.

Michał Zadara był dotąd znany jako twórca teatralnych manifestów pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków: dziejącego się w klubowej łazience „Wesela” czy rozgrywanej w scenerii metra „Kartoteki” Różewicza. Jego najnowszy spektakl, zrealizowana w warszawskim Teatrze Małym adaptacja „Chłopców z Placu Broni” Ferenca Molnára, to również spektakl pokoleniowy, ale dla generacji pięćdziesięciolatków.

Opisany przez Węgra świat przysiąg, tajnych stowarzyszeń i traktowanych jak najpoważniej zabaw w wojsko, oglądamy oczami chłopców posiwiałych, brzuchatych i łysiejących. Z dużym sentymentem (czasem za dużym, czego przykładem śpiewana wspólnie piosenka Jacka Kaczmarskiego „Nasza klasa” czy kończący spektakl „Niech żyje bal” Maryli Rodowicz) wspominają dawne czasy, gdy wszystko wydawało się sprawą życia i śmierci, dopóki ta naprawdę nie wtargnęła w ich świat, zabierając jednego z nich.

Wątek wspomnień zdominował naczelny motyw powieści, historię dojrzewania do samoświadomości głównego bohatera Erno Nemeczka (tu granego przez Wojciecha Solarza, jedynego młodego w zespole). Zdominował tym bardziej, że do wspomnień bohaterów swoje osobiste dorzucają sami aktorzy. Emilian Kamiński, Krzysztof Wakuliński, Waldemar Kownacki, Marek Barbasiewicz, Maciej Kozłowski, Andrzej Blumenfeld i Henryk Talar rozprawiają o swoich początkach w zawodzie i o rolach zagranych na deskach Teatru Małego – teatru, który niebawem, podobnie jak Plac Broni Molnára, w całości stanie się wspomnieniem.

Budynek, w którym się mieści, został sprzedany, a mający urok oglądanych po latach fotografii z młodości spektakl Zadary jest ostatnim tu granym.

  
 

Reklama

Czytaj także

Klasyki Polityki

Uczulenie na ludzi. Skąd się bierze ekstremalna nieśmiałość

Ekstremalna nieśmiałość – tak określa się fobię społeczną. To lęk przed byciem obserwowanym i ocenianym, przed kompromitacją i upokorzeniem. Dziś, gdy przez życie idzie się przebojem, musi być szczególnie dotkliwy. Mało teraz miejsca dla nieśmiałych.

Joanna Podgórska
17.09.2005
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną