Wśród nagrodzonych większość to Polacy, choć prace oceniało międzynarodowe jury; uznało ono jednak, że to rodacy najlepiej wyczuwają kompozytora. Wojciech Chmurzyński, dyrektor muzeum i członek jury, opowiada, że większość uczestników potraktowała hasło dosłownie, rysując Chopina szczerzącego zęby w formie klawiatury. Trochę z tego na wystawie zostało (o włos oryginalniejszy jest pomysł użycia nutek jako aparatu nazębnego uśmiechniętego Fryderyka).
Uśmiech pojawia się też w formie znanego znaczka, np. przypiętego do klapy portretu smutnego Chopina lub przyklejonego do butelki wódki Chopin. Wiadoma wódka też jest wszechobecna: w rękach pijanego rolnika, samego Chopina, a nawet w formie metafory (nieprzytomne postaci leżą pod fortepianem, tytuł „Chopin przyjechał”). Na szczęście nagrodzone prace są stosunkowo najmniej prymitywne – zwyciężył łagodny uśmiech, nie rechot.
Uśmiech Chopina, Muzeum Karykatury w Warszawie, wystawa czynna do 20 października br.