Pionierki w gorsecie
Recenzja wystawy: „Bez gorsetu. Camille Claudel i polskie rzeźbiarki XIX wieku”
Olgę Boznańską znacie? Znamy! A Tolę Certowicz, Natalię Andriolli lub Marię Gerson-Dąbrowską? Zapewne nie. A to one – wraz z kilkoma innymi, raczej niespecjalnie kojarzonymi artystkami – są bohaterkami tej wystawy. Wszystko w ramach trendu, który fachowcy nazywają „rozszerzaniem kanonu”. W skrócie mówiąc, chodzi o przyjęcie perspektywy feministycznej i docenienie kobiet, które w historii sztuki niesprawiedliwie dotychczas pomijano. Jakiś czas temu w warszawskim Muzeum Narodowym postanowiono „odkryć” Annę Bilińską-Bohdanowicz i tamta próba udała się doskonale. Tym razem snop światła skierowano na artystki dłuta, które w tym pełnym znoju artystycznym fachu przecierały szlaki w rodzimej sztuce XIX w. Dziś zapomniane, choć przecież to właśnie prace rzeźbiarek okazały się docelowo najlepszym „towarem eksportowym” polskiej sztuki, by przypomnieć uznanie towarzyszące z czasem dziełom Kobro, Szapocznikow i Abakanowicz.
Bez gorsetu. Camille Claudel i polskie rzeźbiarki XIX wieku, Muzeum Narodowe w Warszawie, do 10 września