Już podczas pierwszego starcia w 1996 r. ze stworzonym przez IBM superkomputerem Deep Blue Garriego Kasparowa spotkał prestiżowy cios – mimo zwycięstwa w meczu, szachista wszech czasów przegrał jedną z partii. Tymczasem przed meczem, z typową dla siebie bufonadą, przekonywał, że w XX w. na pewno nie uda się skonstruować na tyle bystrej maszyny, by uległ jej na szachownicy.
Z porażką w rewanżu, rozegranym niecały rok później, Kasparow nie potrafił się pogodzić. Oskarżył zespół IBM o potajemne wspieranie Deep Blue – zamkniętego w czarnych skrzyniach o wadze półtorej tony potwora potrafiącego w ciągu sekundy przetrawić 200 mln potencjalnych ruchów na szachownicy (możliwości człowieka kończyły się na trzech na sekundę). Kasparow miewał podczas pojedynku wrażenie, że przeciwnik czyta mu w myślach. Przy całym szacunku dla geniuszu programistów IBM nie podejrzewał, że stworzoną przez nich sztuczną inteligencję stać na ludzkie odruchy. Wniosek nasuwał mu się jeden – komputerowi muszą z ukrycia suflować żywe umysły szachowych arcymistrzów.
Kasparow zażądał wglądu do bazy danych stanowiącej szachowy mózg maszyny. IBM jednak odmówił, co w ocenie Kasparowa i jego frakcji było dowodem na stosowanie chwytów poniżej pasa. Szefowie koncernu pozostawali też głusi na ponawiane przez pokonanego propozycje rewanżu. W końcu mieli już, czego chcieli – nazwa firmy była na ustach wszystkich, a w trakcie trwania pojedynku kurs akcji IBM na nowojorskiej giełdzie podskoczył o niemal 6 proc. Deep Blue został przez swoich twórców zdemontowany.
Szachowy terminator
Pojedynek Kasparowa z Deep Blue był w centrum uwagi również dlatego, że wpisywał się w klimat tamtych lat – galopujący rozwój technologii, maszyny zastępujące człowieka, aura niewiadomego, potęgowana przez nadciągający schyłek tysiąclecia.