Coraz więcej młodych mężczyzn w Polsce jest gotowych współfinansować antykoncepcję i towarzyszyć partnerkom podczas wizyt u ginekologa. Po prezerwatywie i tabletce hormonalnej najczęstszą metodą zapobiegania ciąży jest stosunek przerywany oraz okresowa abstynencja. Te dwa wnioski z najświeższego raportu „Współczesna seksualność i nowoczesna antykoncepcja Polaków 2014” dowodzą, że akurat w awangardowych metodach antykoncepcyjnych w naszym kraju nie przodujemy, a jedyną jaskółką zmian jest to, że ochrona przed niechcianą ciążą przestaje być tylko problemem kobiet.
– Podczas pogadanek z młodzieżą coraz częściej słyszę pytanie, kiedy pojawi się pigułka dla mężczyzn. Większość zainteresowanych marzy o takiej wolności, jaką kobiety poczuły w latach 60. – mówi Michał Pozdał, edukator seksualny i psychoterapeuta ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Zakodowane ego łowcy
Wolność w kontekście męskiej antykoncepcji to niekoniecznie trafione słowo. Rygor przyjmowania tabletek wiąże i nie daje wyboru, jeśli ktoś nie chce grać w rosyjską ruletkę. Co to za swoboda, gdy trzeba pamiętać o regularnym faszerowaniu się hormonami? Już tylko te wątpliwości rodzą obawy, czy mężczyźni byliby rzeczywiście odpowiednimi adresatami nowej metody. – Nie ukrywam, że stale się o tym na naszych zjazdach naukowych rozmawia – przyznaje dr Jan Karol Wolski, urolog i androlog z Warszawy.
Od 25 lat słychać o potrzebie stworzenia nowej taktyki zapobiegającej niechcianym ciążom, a skoro ma być rewolucyjna – bo inna od dotychczasowych, w których udoskonalić już wiele się nie da – powinna zaskoczyć czymś niezwykłym. Wyobraźnia podpowiada tylko jeden kierunek: męską odmianę pigułki.