Był tu bar w kształcie gitary, grał Paradise Lost, przed występem Voo Voo na scenie pojawiła się prawdziwa krowa, a przede wszystkim zorganizowano dzień po dniu 21 koncertów tak znanych dziś (a wówczas młodych) kapel, jak Wilki, Hey, Acid Drinkers czy Houk. Mowa o klubie muzycznym Fugazi, który istniał w Warszawie w 1992 r. zaledwie 11 miesięcy, ale stał się kulturowym fenomenem. W 2013 r. jego ówcześni założyciele chcieli o tym przypomnieć i zorganizować tym razem 22 dni koncertów pod szyldem festiwalu Fugazi i hasłem „najdłuższy koncert świata”. Skutecznie jednak zablokowała imprezę stołeczna Koalicja: Ciszej Proszę.
Koncerty się nie odbyły, za to przygotowywany specjalnie na festiwal komiks okazał się jednym z najlepszych polskich albumów 2013 r. Wkrótce zostanie wydany we Włoszech i Francji. Szymon Holcman z Kultury Gniewu, wydawcy dzieła, zapewnia, że zagranicznym edytorom podobała się zarówno warstwa graficzna, sama opowieść, jak i nazwa klubu. – Bardzo pomogła też analogia ze słynnym nowojorskim klubem CBGB. Sugestia, że Fugazi to polski odpowiednik CBGB, natychmiast przykuwała uwagę – dodaje.
Choć rysownikiem i scenarzystą komiksu jest Marcin Podolec, album nie powstałby, gdyby nie Waldemar Czapski – jeden z czterech założycieli klubu. Czapski, przygotowując się do organizacji festiwalu, zaczął spisywać swoje wspomnienia i publikować na stronie internetowej. Z kolei Podolec od dłuższego czasu myślał o stworzeniu komiksu muzycznego. Co prawda urodzony w 1991 r. Marcin Podolec w chwili otwarcia Fugazi miał zaledwie rok, ale – jak twierdzi – zawsze fascynowały go czasy przełomu i scena lat 90.