Są ich podobno cztery miliony. Albo nawet pięć. A może tylko dwa? – Nikt jeszcze naszych narciarzy i snowboardzistów nie policzył – ubolewa prof. Jadwiga Berbeka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. – Przed dwoma laty GUS opublikował raport, w którym do umiejętności jazdy na jednej albo dwóch deskach przyznało się 15 proc. Polaków. Narciarską turystykę bada też pewien Szwajcar, Laurent Vanat. Według niego po stokach jeździ nawet 4,85 mln Polaków. Skontaktowałam się z nim, ciekawa, jak to wyliczył, ale odpowiedział enigmatycznie, że w oparciu o wiarygodne dane.
Zimowej aktywności Polaków na stokach nie bada Ministerstwo Sportu i Turystyki; pierwsze opracowania mają dotyczyć bieżącego sezonu. Z kolei stowarzyszenie Polskie Stacje Narciarskie i Turystyczne nie liczy korzystających z wyciągów, ponieważ zajmuje się przede wszystkim walką z absurdami prawnymi uderzającymi w branżę.
Podziwu godną precyzją wykazują się za to Austriacy – polskich turystów zimowych mają odhaczonych co do jednego (dzięki statystykom noclegowym). Ostatni podsumowany już sezon (2012/13) mówi o 206 211 gościach z Polski. Dwie zimy wcześniej było ich 225 582.
Ulubiony kierunek rodaków to jednak Włochy – dla słońca po południowej stronie Alp Polacy są w stanie nadłożyć kilkaset kilometrów podróży. Z szacunków agencji turystycznej Travelplanet.pl wynika, że tej zimy Dolomity odwiedzi 57 proc. polskich narciarzy, Alpy austriackie – 33 proc., natomiast pozostałe opcje to Czechy (prawie 5), Francja (2,5) i Słowacja (1).
Przyjmując za punkt wyjścia statystyki austriackiej agencji turystycznej, wychodzi, że do Włoch może jeździć w sezonie zimowym co najmniej 350 tys.