Ludzie i style

Powrót i odwrót

Gruchała zostaje, Rogowska odchodzi

Anna Rogowska Anna Rogowska Adam Warżawa / PAP
Tyczkarka Anna Rogowska i florecistka Sylwia Gruchała – rówieśniczki, medalistki olimpijskie i jedne z najbardziej znanych polskich sportsmenek – niemal jednocześnie ogłosiły odmienne decyzje. Pierwsza ze sportu odchodzi, a druga do niego wraca.
Sylwia GruchałaŁukasz Dejnarowicz/Forum Sylwia Gruchała

1. Powrót

Na razie Sylwia Gruchała jest nieco z boku oficjalnego obiegu. Na ostatnie zawody Pucharu Świata do Hawany załapała się na ostatnie miejsce, jakie zarezerwowano dla reprezentantek Polski, dwunaste. Ze znalezieniem chętnych pewnie nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że w Polskim Związku Szermierczym obowiązuje ostatnio polityka zaciskania pasa i na tak drogie międzykontynentalne wyprawy pieniędzy dla zawodników po prostu brakuje.

Do Hawany tylko trener kadry pojechał na koszt federacji. Zawodnicy – ciułający punkty do rankingów mających znaczenie przy olimpijskich kwalifikacjach – musieli zatroszczyć się o pieniądze we własnym zakresie. Większości pomogły kluby. Gruchała na dzień dobry zainwestowała w swój powrót 7 tys. zł. Jest przygotowana na dalsze wydatki. Szykuje się co najmniej jeden równie poważny wyjazd – do Szanghaju. Jedni mają skrzypce, inni naukę chińskiego, a ja mam floret – mówi Sylwia.

Właściwie już postawiono na niej krzyżyk. Mało kto się spodziewał, że jeszcze wróci na planszę. Nie było jej w zawodowym sporcie przez 2,5 roku. To była planowana przerwa – na igrzyskach w Londynie odpadła w pierwszej rundzie po porażce z mało znaną Japonką, co było sensacją, i stwierdziła, że teraz nadszedł czas na przerwę, na urodzenie dziecka. W roli matki było jej tak dobrze, że nie tęskniła za swoim poprzednim życiem. Na początku zakładała, że wróci po pół roku – wtedy przysługiwałyby jej jeszcze pewne przywileje, wynikające z nieprzeciągania urlopu ponad niepisane normy obowiązujące w szermierczym środowisku. Kilka razy podejmowała treningi, ale instynkt macierzyński nie zostawiał wielkiego wyboru – sport musiał pójść w odstawkę.

Teraz Julka ma półtora roku i niepodważalną pozycję numer jeden na liście życiowych priorytetów mamy.

Polityka 13.2015 (3002) z dnia 24.03.2015; Ludzie i Style; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Powrót i odwrót"
Reklama