Ludzie i style

Bez kulinarnej pornografii

Slow food: styl życia czy marketingowy chwyt?

Carlo Petrini Carlo Petrini Barry Lewis/In Pictures / Corbis
Rozmowa z Carlo Petrinim, założycielem i szefem międzynarodowej organizacji Slow Food.
„Naturalne produkty stają się dziś luksusem. Tańsza jest wysoko przetworzona żywność, której produkcja wymaga skomplikowanej technologii i o wiele więcej czasu”.Gary Stevens/Flickr CC by 2.0 „Naturalne produkty stają się dziś luksusem. Tańsza jest wysoko przetworzona żywność, której produkcja wymaga skomplikowanej technologii i o wiele więcej czasu”.

Marta Wróbel: – Ma pan ochotę na chłodnik?
Carlo Petrini: – Zawsze! Zupa ta zachwyciła mnie trzy lata temu podczas wizyty w Krakowie. Pamiętam odświeżające połączenie buraków, ogórków i gęstego jogurtu. Z jednej strony to proste danie przyrządzone z tanich składników, a z drugiej, ma bardzo długą tradycję i duże walory smakowe. W Slow Food od początku walczymy o „obronę prawa do smaku”. I właśnie o niego w naszej kulinarnej rewolucji chodzi.

W 1986 r. zapoczątkował pan ją na Schodach Hiszpańskich, protestując przeciwko otwarciu pierwszego McDonalda w Rzymie. Rozdawał pan wtedy przechodniom pizze i makarony własnej roboty. Czy ta rewolucja ma jeszcze dzisiaj sens?
Zwłaszcza dzisiaj. Dorastając w malowniczej miejscowości Bra w Piemoncie, byłem otoczony świeżymi owocami i warzywami, jadłem wyprodukowane w regionie sery i piłem lokalne wina, szczególnie smakowały mi te z winnic Barolo i Barbaresco. Pisałem zresztą później o nich w moich książkach. Potem, kiedy jako 20-letni student socjologii przyjechałem w odwiedziny w rodzinne strony, w warzywniaku zamiast soczystych piemonckich papryk zobaczyłem ich mdłe substytuty importowane z Holandii. Jako miłośnik kulinarnego dziedzictwa Piemontu obiecałem sobie wtedy, że zrobię wszystko, by przeciwdziałać homogenizacji smaków znanych mi z dzieciństwa. Potem, już jako dziennikarz i krytyk kulinarny piszący o jedzeniu i winie, coraz częściej musiałem się mierzyć w restauracjach w całym kraju z produktami, które trudno było nazwać prawdziwym jedzeniem. Niestety, teraz takich miejsc jest nieporównywalnie więcej.

Czym zatem jest prawdziwe jedzenie?
Jeśli tylko macie wybór, nie kupujcie tego, czego nie tknęłaby wasza babcia.

Polityka 23.2015 (3012) z dnia 31.05.2015; Ludzie i Style; s. 118
Oryginalny tytuł tekstu: "Bez kulinarnej pornografii"
Reklama