Człowiek, który ożywił zbrodnię
Henning Mankell: człowiek, który ożywił zbrodnię
Książki Mankella, przetłumaczone na 50 języków, wydane zostały w ponad 40 mln egzemplarzy w 120 krajach. „Henning Mankell był szwedzką ikoną, taką jak Volvo czy Ikea. Zarówno w Szwecji, jak i poza jej granicami” – napisała po jego śmierci największa gazeta poranna tego kraju „Dagens Nyheter”. Tu w reakcji na jego odejście kilka dzienników wydało specjalne dodatki, co świadczy o tym, że dla rodaków był postacią wyjątkową, porównywalną z innymi wielkimi Szwedami naszej epoki, takimi jak Ingmar Bergman czy Olof Palme. Podkreśla się to zresztą w komentarzach. Zmarł na raka 5 października w wieku 67 lat.
Media zagraniczne koncentrują się na tym, że był pisarzem światowej klasy. Jako autor powieści kryminalnych (pisał też inne książki i dramaty) uznawany był za odnowiciela gatunku i następcę wielkiego Raymonda Chandlera. Jego Wallander ma być tym, kim dla Chandlera był Philip Marlowe. Sam Mankell odwoływał się chętniej do rodziców innego komisarza, Martina Becka, znanej w Polsce z kryminałów autorskiej pary Maj Sjöwall i Pera Wahlöö. Uważał ich nawet za swoich mistrzów i inspiratorów. Zdaniem Mankella podnieśli kryminały do rangi powieści społecznej. Podobnie jak i oni był od początku bardzo zaangażowany społecznie i krytykował w powieściach szwedzką rzeczywistość z lewicowych pozycji. Za młodu był maoistą i nawet jeśli przeszedł podobną drogę jak ojczyzna maoizmu, to jednak do końca zachował wrażliwość społeczną, przypisywaną zazwyczaj ruchom lewicowym.
Przeciw rasizmowi
Mankell ostro potępiał kolonializm i rasizm, także w Szwecji.