Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama już po raz ósmy wystąpił na dorocznej kolacji dla korespondentów akredytowanych przy Białym Domu. Głównym punktem programu tradycyjnie było przemówienie prezydenta, w którym w dowcipny sposób odniósł się do ostatnich wydarzeń. Dla Obamy, który bardzo dobrze czuje się w roli „komika”, to także okazja do śmiania się z samego siebie, własnej partii i politycznych konkurentów.
Podczas swojej ostatniej kolacji Stowarzyszenia Korespondentów Białego Domu Obama nie oszczędził m.in. jednego z najpoważniejszych kandydatów w wyścigu o Biały Dom, czyli Donalda Trumpa, kandydata Partii Republikańskiej.
Obama wypomniał Trumpowi, że ten nie zjawił się na kolacji. „Mamy tu salę pełną dziennikarzy, celebrytów, kamer, a mimo to nie przyszedł. (...) Co takiego może teraz porabiać? Je stek? Pisze obraźliwe tweety do Angeli Merkel?” – zastanawiał się głośno.
Żartował, że Trump ma doświadczenie w polityce zagranicznej, bo przecież „przez lata spotykał się z przywódcami na całym świecie”. Czyli Miss Szwecji, Miss Argentyny, Miss Azerbejdżanu.
Swoje wystąpienie zakończył niczym... raper, mówiąc „Obama wychodzi” („Obama out”), po czym dramatycznie upuścił mikrofon na podłogę i zszedł ze sceny.
Ponieważ to już ostatnie takie spotkanie z Obamą jako prezydentem, przypomnijmy sobie, co mówił podczas siedmiu poprzednich spotkań z dziennikarzami (oraz kontekst polityczny tych wypowiedzi):
2015: Dziedzictwo
„Po przejęciu Kongresu przez republikanów w ubiegłym roku doradcy spytali mnie, czy sporządziłem już bucket list. A ja na to, że teraz mam już tylko coś, co rymuje się z bucket. Reforma imigracyjna?