Przykre, ale prawdziwe: pejoratywne określenia często odnoszą się do imion i nazwisk. Na przykład królujący przez lata „janusz” – słowo opisujące niedzielnych kibiców albo ludzi, którzy lubią w danej dziedzinie błyszczeć, nie mając o niej wielkiego pojęcia. Janusze polityki, janusze dziennikarstwa czy janusze tatuażu to ci, którym udało się powiedzieć, napisać albo co gorsza wytatuować sobie na ciele coś szczególnie głupiego. Kilka lat temu za takiego janusza rapu uznany został – przez samo rapowe środowisko chorobliwie wręcz tropiące pozerstwo – próbujący zdobyć sławę w hip-hopie Pikej, czyli Piotr Kukulski (PK – w angielskiej wymowie Pi Kej), brat Natalii. Muzyczna kariera Pikeja skończyła się szybciej, niż się zaczęła, ale ślad w polszczyźnie pozostał – w postaci słowa „pikej”. Samo brzmienie kojarzy się źle – z określeniem „bikejki”, którym opisywano dresiarskie dziewczęta, posiadaczki białych kozaczków (w skrócie: BK). Można więc założyć, że jeśli nie mówimy o Gerardzie Piqué – piłkarzu Barcelony, nazywanym czasem przez kibiców Pikejem – to chodzi o jakiś przypadek pozerstwa.
Temat jest znów aktualny, odkąd doszło do głośnej – choć bezdźwięcznej, bo twitterowej – wymiany zdań pomiędzy dziennikarzem „Rzeczpospolitej” a reprezentantem TVP Info. Ten drugi stanął w obronie linii telewizyjnych „Wiadomości”, które ten pierwszy krytykował. W trakcie tej wymiany zdań padło określenie „pikej dziennikarstwa”, opisujące kogoś, kto kasuje stare tweety, żeby dostać posadę w mediach narodowych – to o dziennikarzu TVP Info.