Ludzie i style

Yolocaust

Nowo mowa

Polityka

Sytuacja, jak to się kiedyś mówiło, przefajnowania. Od angielskiego skrótowca YOLO (You Only Live Once – „raz się żyje”) używanego – także przez polską młodzież – w sytuacji gdy człowiek bawi się bez względu na konsekwencje. Jak to ktoś mocno opisał: „carpe diem dla idiotów”. Yolocaust to z kolei sytuacja, w której liczba rozbawionych osób krzyczących „Yolo!” osiąga rozmiary klęski żywiołowej. Nawiązanie do Holocaustu ma tu więc charakter gorzkiej ironii. I tak właśnie wykorzystał to słowo Shahak Shapira, 28-letni Izraelczyk mieszkający w Niemczech, który na masowo publikowane w serwisach społecznościowych beztroskie selfie z berlińskiego pomnika Pomordowanych Żydów Europy zareagował projektem satyrycznym nazwanym właśnie Yolocaust.

Pomysł polega na tym, by pod zdjęcia fotografującej się w Berlinie roześmianej młodzieży podkładać prawdziwe fotografie z obozów zagłady. Stronę ze zdjęciami zamknął, gdy tylko uzyskał pewność, że wśród 2,5 mln osób, które ją odwiedziły, znaleźli się już wszyscy autorzy wyśmiewanych selfie. Efekt był więc – stosownie to nazwy – potężny i zarazem jednorazowy.

Polityka 6.2017 (3097) z dnia 07.02.2017; Felietony; s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "Yolocaust"
Reklama