Ściana to 15 m pionu z chwytami dającymi wspinaczom punkt zaczepienia albo odbicia. Najlepszym na świecie pokonanie dystansu od startu do znajdującego się u szczytu czujnika zajmuje niespełna 6 sek. Jeszcze świeży, tegoroczny rekord świata należący do Irańczyka Rezy Alipourshena wynosi 5,48 sek. Wbiegł po pionowej ścianie z prędkością niemal 10 km na godzinę. Wyniki Marcina Dzieńskiego są z tej samej półki.
Układ chwytów na trasie jest zawsze identyczny. Kiedyś z zawodów na zawody się zmieniał. O sukcesie, oprócz kociej zwinności, decydowała adaptacja do profilu trasy. Emocje związane z nieprzewidywalnością musiały jednak ustąpić wymiernemu wrażeniu. Ambicją wspinaczki sportowej było wypłynąć na szersze wody, przebić się do mediów, a media najłatwiej zachęcić twardym konkretem. Najlepiej dającym ująć się w liczbach, które przemawiają do wyobraźni. Niespełna 6 sek. od startu do mety przemawia do wyobraźni. Stąd parcie na śrubowanie wyniku.
Wspinaczkowe treningi
Trasy, a raczej idealnej dla siebie linii biegu, należy się więc nauczyć na pamięć. Marcin często trenuje z opaską zasłaniającą oczy – potrafi dobiec na szczyt poniżej siedmiu sekund. Na ściance jest co drugi dzień, przez 11 miesięcy w roku. Dziennie wbiega do góry co najmniej 10 razy. Miesięcznie – 140. Przez 7 lat profesjonalnych treningów na pewno uzbierało się 10 tys. sprintów. Było kiedy zakodować automatyzm.
Tarnów to polska stolica sportowej wspinaczki. Pod względem popularności ustępuje w mieście tylko żużlowi. Stąd pochodzą m.in. Edyta Ropek, trzykrotna zdobywczyni pucharu świata, oraz Tomasz Oleksy, swego czasu należący do światowej czołówki we wspinaniu na czas. Łukasz Świrk, były mistrz Polski we wspinaczce na czas i zwycięzca zawodów pucharu świata. – W Wadowicach, skąd pochodzę, do tej pory nie doczekaliśmy się profesjonalnej ścianki.